Polskie nazwy gatunkowe, mimo że lekceważone przez entomologów posługujących się głównie terminologią łacińską, mają urok, któremu nie mogłam się oprzeć. W ramach rozrywki napisałam i zilustrowałam kilka wierszyków o moich ulubieńcach, na więcej nie starczyło mi weny, choć chciałoby się pisać dalej i o szlaczkoniu, i wielbłądce, słoniku, plujce burczało czy cuchnie nawozowej…
W międzyczasie okazało się, że Magdę Car także fascynują owady, a w jej rysunkach pojawiają się gatunki fantastyczne, nieistniejące – Owady–hybrydy.
Mam nadzieję, że wystawa ta dostarczy nieco rozrywki w letnie dni, kiedy to przedstawiciele tej gromady są wyjątkowo aktywni. Temat owadów jest jednak nie tylko rozrywkowy. Można powiedzieć, że jest śmiertelnie poważny. Bo choć ta najliczniejsza, najbardziej zróżnicowana gatunkowo gromada zwierząt, a konkretnie stawonogów, liczy, no właśnie, kompletnie nie wiadomo ile, może 1,5 miliona, może 6, a może znacznie więcej gatunków (wciąż znajdywane są nowe, dotąd niesklasyfikowane), to jesteśmy w tej chwili świadkami ich masowego wymierania.
Łatwo można to stwierdzić, przypominając sobie, że jeszcze 20–30 lat temu na przedniej szybie samochodu podczas podróży zbierała się cała masa owadzich trupków, a jadąc rowerem, trudno było nie połknąć muchy. Dziś zjawiska te prawie nie występują. Badania wykazują, że owadów jest co najmniej o połowę mniej niż w latach 70., a rocznie tracimy ok. 2,5% ich biomasy.
Niewiele osób wydaje się tym przejętych, bo owady mają kiepski PR i nie cieszą się sympatią. Tymczasem, choć niektóre z nich wydają się nieznośne i bezużyteczne, są fundamentem życia na ziemi. Oczywiście przekonanie o bezużyteczności nielubianych przez nas gatunków, jak komary czy osy, jest pozbawione podstaw. Jeżeli coś występuje w ekosystemie, to z pewnością odgrywa w nim ważną rolę. Owady stanowią pożywienie dla ponad połowy gatunków ptaków, wielu gadów, płazów, ryb i ssaków. Ich wymieranie pociąga za sobą zmniejszanie się populacji żywiących się nimi zwierząt. Owady pomagają w rozkładzie materii organicznej, czyszczą, napowietrzają i ulepszają jakość gleby. Zapylają większość roślin stanowiących pożywienie człowieka. Niektóre nawet konsumują mikroplastik.
Co się przyczynia do ich wymierania? Intensyfikacja rolnictwa, osuszanie mokradeł, stosowanie sztucznych nawozów, pestycydów i herbicydów, monokultury, nadmiarowe sprzątanie i pielęgnowanie terenów zielonych.
Co możemy zrobić? W większej skali – chociażby wywierać presję na producentów, by rezygnowali z pestycydów.
W skali własnego ogrodu – pozwolić sobie na odrobinę dzikości, sadzić kwitnące rośliny, rzadko kosić, pozostawiać martwe drewno, unikać monokultur, np. dużych przesadnie pielęgnowanych trawników, sadzenia tylko jednego gatunku krzewów lub drzew. Wspierać bioróżnorodność, która jest kluczowa dla każdego ekosystemu i wzmacnia jego odporność. Pozwala także wykształcić naturalnych wrogów owadzich szkodników. Możemy nie sprzątać liści przed zimą (w nich np. zimują niektóre motyle). Jeśli robić opryski, to naturalne (np. z czosnku lub pokrzywy). W domu, zamiast packi mieć szklankę z kartonikiem i wynosić owady na zewnątrz. Pamiętać, że nie da się mieć tylko ślicznych motyli, ważek i świetlików, czy miło cykających świerszczy. One są w pakiecie także z komarami, pająkami i szerszeniami.
A skoro każdy gatunek w ekosystemie ma swoje znaczenie, to może rolą nas – homo sapiens – jest ochrona tych wszystkich niesamowitych istot i naszej pięknej niepowtarzalnej planety?
Klara Kopcińska
Projekt Fundacji Ogród i Warsztat i galerii Mimochodem.
Zadanie publiczne pn. Galeria Mimochodem dofinansowane ze środków z budżetu Województwa Mazowieckiego i Urzędu Miasta Podkowa Leśna